poniedziałek, 11 stycznia 2016

"Ktoś rzucił nim o ścianę". Mruczuś ma łapki w gipsie i szuka domu.

Ma kilka tygodni i połamane łapki. W łódzkim schronisku twierdzą, że ktoś kotem musiał rzucić o ścianę. Mruczuś nosi charakterystyczny, pomarańczowy gips i na razie mieszka u pani weterynarz, ale pracownicy schroniska chcą mu znaleźć "docelowy" dom.

 Miauczał tak głośno, że mieszkańcy kamienicy przy ul. Gdańskiej musieli go usłyszeć. Dostaliśmy informacje, że na klatce schodowej leży kotek i zwija się z bólu - mówi nam Marta Olesińska z łódzkiego schroniska.
 Podczas badania okazało się, że Mruczuś (bo tak mały kot dostał na imię) ma połamane obie przednie łapki. 
 Mieszkańcy mówili nam, że ktoś musiał rzucić nim o ścianę. Sporo na to wskazuje, bo upadek ze schodów nie skończyłby się tak poważnymi obrażeniami - podkreśla nasza rozmówczyni. Mruczuś nie może sam chodzić, dlatego wymaga ciągłej opieki. Na razie przebywa w domu pani weterynarz z łódzkiego schroniska.
 "Ktoś rzucił nim o ścianę". Mruczuś ma łapki w gipsie i szuka domu

Zaczynam tracić wiarę w ludzkość. :/

Więcej informacji na http://www.tvn24.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz